Ceremoniał

whiteshrew

 

dobra noc

a ja parzę język w szklance

ze wrzątkiem przez osiem minut

tak jak napisali żeby nie wyszła

rura o smaku banału

 

przeczesuję jeszcze zmartwienia palcami

dokładnie trzy razy po same końce

bo nie wypada linieć

na wspólnej poduszce

 

Skończyłaś?

 

sposobem łyżeczki

zatapiam się w kołdrze

na znak uległości

 

lubię noce gdy wystarczy

jak zapachnę odpowiedzią

byś piał z radości do świtu

tym wszystkim czego

umyślnie nie założyłam

 

z podniesioną żaluzją

zaparzę kawę nocnych fusów

na szczęście jej nie pijasz

usiądę pełna smaku obok

czekając aż zauważysz

 

dzień dobry

tylko tobie

 

whiteshrew
whiteshrew
Wiersz · 14 marca 2008
anonim
Wszystkie komentarze