pcha się jesień przez okna, do góry.
autobusy rozwożą młodych jak z wojny. znowu mijam
kamienice na Sobieskiego, co z wiatrem upuszczają
swoje historie. kto złapie, ten ma. tworzy się, kreśli
miejski krajobraz. zamknięta biblioteka, rozsypują się liście.
wszystko się pięknie w sobie kończy. czasem tylko podnoszę głowę
i sprawdzam, czy to miasto bez ciebie jeszcze istnieje.
i sprawdzam, czy to miasto bez ciebie jeszcze istnieje.
Piękna pointa.
panie Marku... bez takich :)