JABŁKO

Bronek

wpadają promienie przez pręty żaluzji

znaczą swe istnienie cieniami na skroni

by rozświetlić labirynty żył

przepycham je obrazami

zostań te głodne dotyki to nic

zupełnie nic

to tylko moja niecierpliwość

wychudła na kość

budzik dostaje w rozdarty łeb

w falach gwałtownego dnia

przez piaszczyste powieki w skały spraw

wyrzucony na brzeg dnia

wstaje i obieram twarz z zarostu

wychodzę gotowy na ugryzienia

wystawiony na zadziory słów

mentalne obmacywany

aż do rdzenia pestek

przepycham się przez dzień

dla ulgi uciekam w siebie

a tam pod jabłonią

w krainie pieczonych gołąbków

dłonie wkładam pod głowę

może mi się przyśnisz

moja połówko

zasuszona na kość

Bronek
Bronek
Wiersz · 17 marca 2008
anonim
  • anonim
    Michał Culpa
    zbyt często powtarzane dzień, dnia, może przeszkadzać. Ogólnie bardzo mi się podoba, taki tekst dotyczący każdego z nas. Nooo, może niektóre kobiety się nie golą :D
    pozdrawiam

    · Zgłoś · 16 lat
  • Grzesiek z nick-ąd
    i po raz enty za Michałem...
    i tylko jakoś zgrzyta powtórzone w puencie zasuszenie

    · Zgłoś · 16 lat
  • Marcin Sierszyński
    Różne uczucia targają. Pewnie dlatego, że wiersz wygląda jak podzielony na dwie części. Pierwsza i druga strofa stanowczo przegadane, ale pointa i zaduma nad treścią rekonpensują to. Czyli generalnie dobrze.

    · Zgłoś · 16 lat