gdyby tak
spotkać Cię na ulicy całkiem przypadkiem
i wyznać wszystko co leży mi na sercu
że myślę już tylko o Tobie
i że tylko Tobie nie boję się zaufać
a gdybyś
zadzwonił pewnego wieczoru
kiedy jak zwykle wpatrywałabym się w niebo
i podświadomie powtarzała w myślach wszystkie rozmowy z Tobą
a nawet gdybyś
uśmiechnął się tylko do mnie
kiedy nic już nie jest w stanie mnie pocieszyć
może nie pamiętam
jakiej słuchasz muzyki
i jaki kolor lubisz najbardziej
ale tych oczu
nie zapomnę nigdy.
A co do tekstu.... Wiem, doceniam Twoją Miłość, każdy z nas to kiedyś przeżywa. Ale juz mam dość tych rozlazłych miłosnych flaków, w co drugim utworze. Przepraszam za określenie.
Teraz zapis: dlaczego tak zlane? Nie lepiej podzielić na strofy? Byłoby dużo bardziej czytelne. I jeszcze ta puenta, a raczej jej brak. Ani chwili trzymania czytelnika w niepewności, zero zaskoczenia, a co za tym idzie, zainteresowania. popracuj nad tym.
Pozdrawiam.
Nie zaznał prawdziwej miłości!!
Jednak posłuchaj jego racji bo lepiej jej nie mieć niż nie nie mieć - zawsze lepiej nie mieć coś niż nic. ;-) Pozdrawiam!
Dlatego mam nadzieję, że jesteś w stanie napisać coś, co mnie zainteresuje.
(przepraszam za ostre słowa - nerwy poniosły..)