2007-03-13
…tak niewiele trzeba, a wystarczy odrobina zrozumienia…
rozkołysany
zatańczył krzywym cieniem
niewzruszony płomyk
błyszczący pocałunek srebrnoustego
na zamkniętych wargach
zmatowił dotyk stali
pomalowane szminką bólu
drżą na lustrze
w stygnącym oddechu
dwie czerwone linie życia
spływają majestatycznie
na dłonie
niewiele?
ta "szminka bólu" się mi nie. jakoś hmmm...czyni całość patetycznym.
ostatnia strofa niezwykle przyjemna jest.
pozdrawiam :)
Hmmm no nie wszystkie metafory u nie będą górnolotne;( thanx
Cielę ma rację- patetycznie i to nie w jednym a w wielu miejscach. W ogóle cielę ma całkowitą rację , końcówką broni się tekst , ale czy na tyle aby poszedł na pierwszą stronę ? nie wiem.
nie wiedzieć czemu..
moze to tylko przedświąteczne zniechęcenie?
wiec nie ocenię by krzywdy nie zadać przez własne humorki
ew---(poprawiłeś :D), nie jest może najwyższych lotów, ale dla mnie ma swoja wartość.
Anathema---no cóż, ale jedna drzazga może wiele.
bólu sprawić, metafory dopełniaczowe, zmora wielu początkujących.
PoDrugie---choć szczypta optymizmu od Ciebie ;D
whiteshr---no cóż, może za krórrrrrrrrrrrumś razem mi sie uda:D
GrzesiekZ--- sceptyzm nie jest cechą stałą:D
Pozdrawiam Wszystkich Świątecznie i dzięki za opinie.