Warsztat to słowo pojęciowe
Co znaczeń tysiąc ma i pół
Nienowe, jednak już kultowe
Warsztat to młotek, piła, stół
Frezer się kłóci ze ślusarzem
Kowal już młotem swym powala
Tokarz potyka ze stolarzem
Lecz każdy warsztat swój zachwala
Ja warsztat własny zbudowałem
Półki, narzędzi tu niemało
A półki z tego, co czytałem
Lub, że czytałem się zdawało
Prąd, co ze środka płynie głowy
Gdy włączę, trudno pohamować
Kreować muszę wytwór nowy
Tawotem kpiny też smarować
Twornicę więc przewinąć muszę
Neologizmem ponazwajać
Wonią rutyny się nie duszę
A wkręt liryzmu ma upajać
Powoli skręcam skrzynię nie-wymiarów
Prześmiewczy hebel odłupuje wiór satyry
Codzienność gdy gruntuję farbą czarów
Głupotę, zawiść ja w kanału spuszczę wiry
Metaforą kształt łamię
Epitetem poplamią
A przerzutnią moresu
Uczę żądny sukcesu
ściany na biało
biała podłoga
a sufit niekiedy
zdeptany będzie
biel się roznosi i na tle migocze
mam nadzieję
Dużo bieli
więc
na biało?
na biało!
Na biało?
na Biało!
wszystko jedno kochany, na biało!
Rymarz mnie nauczył rymów
Wers już na wersalce leży
Sylab gwint, więc autor mierzy
I gnie blachę pięknych wymów
Retorykę zabejcuję
Potem nastrój sobie spawam
A uczucie zwymiaruję
I efektem się napawam
stuk- puk!
przybiję treści
cyk-pyk!
myśli zapięte
szur-szur!
już się pomieści
fach-ciach!
wywieszę pointę
A pamiętaj tu o tym czytelniku młody
Czy Okonek to Paryż, czy Karlstadt
Że słów znaczeń wszelako różny odmęt wody
Wszak i dziewczę wziąć można na warsztat
Prąd, co ze środka płynie głowy
Gdy włączę, trudno pohamować
Kreować muszę wytwór nowy
Tawotem kpiny też smarować
ostatnio też mi się nadprodukcja włączyła i w przerwie odcedzam ziarna od plewa, przydatne ;)
Wiersz kręci się wokół jednego. Co nie przysparza zainteresowania przy takiej ilości tekstu.
DBAJ O CZYSTOŚĆ
CISZĘ CHROŃ!!!:)
Pozdrawiam
Teraz lepiej piszesz. Ciekawiej