2007-08-01
...z precyzją usypane ziarna piachu rozsypie najlżejszy oddech…
każdej bezsennej
nocy
niemy krzyk topi realność
wiążąc zerwane nici
nędzna powłoka spowita błogostanem
wyzwala skuszoną rytmem Danse Macabre*
wirującą w oparach absurdu astralność
błędne ogniki mamią ciepłem
karmiąc obietnicą ujrzenia słodyczy
coraz bardziej wciąga w gorycz
krwawa jutrzenka całuje na dobranoc
nadal usypuję mandale w wietrzny dzień
po 3 caffe:D byłem:Dale twoich nie pobiję raczej;/
Pan A. może po prostu potrzeba?no może wyszczególnione metafory nie są górnolotne, ale proszę o wyrozumiałość;D, z filmem w/w nie ma nic wspólnego oprócz zapisu literek.
EW
no bo to taki różowy świt no wiesz.........;D
Wiersz niezły. Trochę mierzi użycie słów takich jak 'błogostan' czy 'niemy krzyk'. Pierwsze tandetne, a drugie wyświechtane.