jak w dziecku kołysanka
gra we mnie Żelazowa Wola
zakamarki najpiękniej kłębiącego się kurzu
które dawniej czyściły amory
fragmenty tkwiących w pożółkłym pergaminie nut
co kiedyś gromadą uciekały spod palcy
podłoga jeszcze nimi oddycha
głośniej z każdą godziną
forte i piano aorty pcha mnie do pióra
nie tak sprawnego jak dłonie które ciągnęły
z za szafy pauzy i z rękawów krzyżyki
ale dzisiaj czary lekko nie płyną
romantyzm to piętno
żelazną wolą zamykam okna niepamięci
zaciągniętą zasłoną nie pozwalam jej pokazać
jak blisko mnie krąży
jestem zajęta
dzisiaj papierowym rubato tańczę poloneza
wciąż odtwarzam etiudy
aż spod pióra dźwięki polecą