grube palce pachną śledziem
resztki jedzenia
pod skórą masz żyły w nich krew dostarcza tlen
na karku fałdki ramiona szerokie
oczy pełne myślenia uśmiechasz się
często
jesteś silny nie karmi cię ból
krzywdzisz sprawnie potem odchodzisz
lekko oddech przyśpieszasz
kochasz podobnie
mówisz ciepłym głosem
sypiasz na plecach
kurtka na haczyk skrzypi podłoga
krzesło jęczy
widelec został obok talerza
nie ma ufo a ty nie jesteś syreną
krzyknąłeś z łóżka zaraz po tym
jak wytarłeś dłonie we mnie
sprzątam ze stołu w wymiętej sukience
więc tak: krew serce ból oddech - to wszystko marne kalki, ale jest tak, jak czułam po pierwszym przeczytaniu: w tym tworze, jest coś takiego co przemawia, i wiele można odczytać .. chyba najwięcej w trzech ostatnich wersach. Jestem na wielkie tak.
Następny też bym rozdzielił.
Ogólnie chyba za dużo niedobrego chaosu?
Pozdrawiam.