świat się śmieje
złudną nadzieją
palce z przed oczu zabiera
wachlarzem dziesięciu okazji
rozgania powietrze
z wiatrem pędzą ludzie
migają szybko
jak światła z autostrady
donikąd
goni ich wszystko
pas człowieczeństwa trzyma według kodeksu
zgubionego gdzieś przy partii brydża z
kielichem wina
wykrzywia usta
świat się śmieje
z płaszczy sumiennie noszonych
dnia siódmego do
rozgrzeszenia
z dziesięciu powodów nie będzie
powietrze gęstnieje plagą kamieni
na litość boską
i tak kiedyś umrzemy
na sprzedaż nie ma, co najwyżej transakcja wymienna :P