krople deszczu odciskają palce na wodzie, zieleń
wypycha ciasne myśli i miasto
poza wszelkie wyobrażenie konieczności.
szare niebo miękko podkładam pod głowę,
pozwalam niewinnie pęcznieć horyzontom,
grzeszniej płynąć sokom.
otworzysz ramiona i będe pewna, że nie ma
nic złego w żadnym miejscu, gdzie przebywam.
prolog
ataraksja
ataraksja
Wiersz
·
29 marca 2008
no to pomarzyłem z wami:))
dziękuję Wam obu dziewczyny :*