Miałem zadanie zagrać siebie na twardych deskach
Przygotować się specjalnie do mojej życiowej roli
Niezrozumiałego tekstu nauczyć od początku
Strzępy tylko potrafiłem odtworzyć z zakurzonej prawdy
Miałem zadanie zagrać siebie przez chwilę
Stanąć przed widownią co mnie dla niej stwarza
Raz jeden jedyny wcielić się przeze mnie
Grać i tak wygrać swe targanie dla innych
To jedno zadanie miałem wykonać bezbłędnie
Przy światłach pokazać się z góry onieśmielających
Nie reagować na konsternacje wszelkiego rodzaju
Twarze wstrząśnięte pomijać i zakryć się sobą
Długo próbowałem zaangażować się w pracę
Nad swoją kreacją wykutą z intymności
I będąc pewnym do końca że wyjdę na scenę
Tekst zarzuciłem nie przekraczając jej progu
_ _ _
A potem wróciłem do moich zadań codziennych
Zagrałem nawet Ciebie z kunsztem i polotem
Stworzyłem postaci wcielenia wielorakie
Dostałem aplauz spełniając zadanie
Zagrałem idealnie
"Długo próbowałem zaangażować się w pracę
Nad swoją kreacją wykutą z intymności
I będąc pewnym do końca że wyjdę na scenę
Tekst zarzuciłem nie przekraczając jej progu"
ta strofa jest moja, jak o/dla mnie napisana. Pomimo lekkiego przegadania dodaję do ulubionych, dzięki za ten wiersz.