Przebudzenie

Paweł Rogoziński


Kochanie, przytul mnie,
Obejmij i nie wypuszczaj,
Bo tak bardzo się boję,
I tak bardzo pragnę Twego ciepła...
Kochanie, pocałuj mnie,
Niech świat wokół zawiruje,
Niech pochłonie mnie ta chwila,
Pochłonie bez pamięci...

Zamknij swoją dłoń w mojej,
Niech poczuję się bezpiecznie,
I niech miłość skruszy serce me,
Byśmy stali się jednością;
I niech stanę się powietrzem,
Oddychasz mną co dzień;
I niech stanę się wodą,
Chłodzę Cię swym dotykiem;
I niech stanę się ziemią,
Unoszę Cię każdego dnia;
I niech stanę się ogniem,
Obrócę w proch Twe troski...

I znów powstaniesz
Dumna i silna,
Wspaniała swą kobiecością.
I znów się do mnie uśmiechniesz
I ja odwzajemnię Twój uśmiech,
I będziemy szczęśliwi,
Bo będziemy wreszcie sobą,
Będziemy wreszcie żyli...
I nieważne, że wokół
Ziemia płonie...
Miłość zgasi płomienie,
A jej powiew rozpuści na wietrze
Nic nie znaczący pył pożogi...
I znów ujrzysz słońce,
Które tak naprawdę nigdy nie zgasło,
Które zawsze tam było
I uśmiechało się do Ciebie,
Zasnute jedynie przez dym żywiołu...
Spójrz! Spójrz tylko
Jak pięknie dziś świeci...

Dziś...
Tylko dla Ciebie...

Dla: Magdy



Paweł Rogoziński
Paweł Rogoziński
Wiersz · 22 września 1999
anonim