Poniewczasie drążącymi rękoma
Wyciągają z szuflady marzenia
Choć jak dobre wino dojrzały
To już nie ma żadnego znaczenia
Potraciły się lata sklejone
Któż im niemoc istnienia wybaczy?
Coś podobno jest wybaczone
Lecz to dzisiaj nic już nie znaczy
Jak topole jesienią zmęczone
Chcieli smutki liściami odrzucić
Coś spadło
Coś odrzucone
Nikt już na to uwagi nie zwróci
W nagłej złości chwytają za biurko
Kolor twarzy na chwilę się zmienia
I nic
Cisza
Siadają
Dla nich też to już nie ma znaczenia
przeczytałam raniąc oczy o czcionkę i gdzieś w tle zabrzmiało SDM. więc pięknie, kupujesz mnie rękoma do góry w ostatniej strofie.
czcionka Cię wybrała, czy jak?
Przepiękny tekst Grześku... nic tylko czapki z głów.... :)
co za jakas para-no-ja..
Wiersz zabieram do ulubionych, bo mi myśl w nim zawarta i pięknie wysnuta bardzo się spodobała :)
miło mi:)
Chcieli smutki liściami odrzucić"
Matko jedyna zlituj się nad memi synapsami.
Tragedia, grafomania, przedpotopowa estetyka odtwarzana nieumiejętnie.
Do szuflady, do pokazania mamie i dziewczynie.