gdzie jesteś aniołku
w piersiach żony sobie śpisz
złapię cię w dłonie
niech świat odpłynie
jak wtedy
anioł zabawy
w klockach dziecka drzemie
synu złap mnie za ręce
niech świat zatańczy
aż powstanie trąba powietrzna
porwie nas w inny czas
o anioł przyjaźni
na niego zawsze mogę liczyć
dawne lata w kieszeniach chowa
swojskie na druga nogę
niech świat wspomina
aż po świt
u diabeł sąsiada
w kopniakach drzwi dzwoni
zaprosiłem
nagle świat zamilkł zdziwiony
że można tak po ludzku
dłonie spotkać
w uścisku
''porwie nas w inny czas'' - nie pasuje mi, a konkretnie nas-czas obok siebie.
''na niego zawsze mogę liczyć'' - jak dla mnie trochę mało poetyckie.
a to ''O anioł..." i ''U diabeł'' to co? Zwroty bezpośrednie? nie wiem, jeśli zwroty to powinno być ''o, aniele'' i ''o, diable''. Ale zapewne chodziło o co innego?
Po raz kolejny uważam, że ta ''ludzka'' puenta broni cały wiersz. Podoba mi się to zakończenie.
Pozdrawiam
no nie jest dobrze , no.
pomysł z przedstawieniem tylu twarzy aniołów jest super, pod warunkiem że zrobiłbyś to dobrze, a nie zrobiłeś dobrze. Ja znudziłam się przy czytaniu. Cztery oblicza anioła w czterech wersach - to by było coś :) dla mnie świetny materiał na miniaturkę.
http://www.wywrota.pl/artykuly/15365_1_m...