nie dam zarosnąć bliźnie
po niebieskim cyrklu
cyzelującym wcześniej morza lądy
góry garnków i zmęczoną kobietę nad nimi
może to bez różnicy że zachód słońca jest za darmo
słuszność rozsypała się jak liście
a mądre słowa topnieją płatkami śniegu w błocie
za oknami pociągów wszystkie światła są obce
a jednak
obchodzą mnie małe miasteczka
obchodzą mnie małe miasteczka
obchodzą mnie małe miasteczka
oops - wszamiam ! a cóz to za słowo ??
nie podoba mi sie wersyfikacja . przerzutnie zastosowałaś troszkę proste. rozumiem zabieg z powtarzaniem kolejowym ostatniego wersu . nie przemawia jednak całość tym razem .
http://www.wywrota.pl/artykuly/15365_1_m...
nie krzycz na mnie
Ewuniu, pozostała część jest rozmyślnie i świadomie prosta i nawet kiczowaty zachód słońca jest tu właśnie dlatego, że ma być, szkoda, że nie puściliście, bo jestem ciekawa, czy ktoś odgadłby o co chodzi, poszedł pod właściwy adres i zadzwonił dzwonkiem. Wtedy by mu się pokazało coś czego w wierszu nie ma a jest. Takie krótkie mignięcie w głowie, od którego niepotrzebne moim zdaniem skomplikowanie całości odwróciłoby uwagę. Beatce powinno pstryknąć w głowie. Tobie też, ale jak nie pstryknęło, to przecież Cię nie utopię, zwłaszcza, że umiesz pływać, a ja nie. Jeśli wiersz jest nawiązaniem do tekstu, który z zasady odrzuca wszelkie zasady tak treści jaki i formy poetyckiej zapisu, to sensu nie ma robienie kunsztownych splotów słów i strzelistych metafor. Chyba jednak przyznasz mi rację.
po niebieskim cyrklu
cyzelującym wcześniej morza lądy
góry garnków i zmęczoną kobietę nad nimi` - świetne! bunt, wymowny kontrast między cudem stworzenia wszechświata, a szarością i prozą zajęć `korony bytów` - ludzkiej istoty, zmęczonej budowaniem konieczności życiowej kobiety...
`może to bez różnicy że zachód słońca jest za darmo
słuszność rozsypała się jak liście
a mądre słowa topnieją płatkami śniegu w błocie
za oknami pociągów wszystkie światła są obce
a jednak...`
- malarsko i filozoficznie Aldono - tak jak lubię :)... takie zachody słońca, za które trzeba płacić grube pieniądze, nie są tymi samymi, prywatnymi na werandzie lub schodach drewnianego domu... a `jedynie słuszne` postawy i mądrości okazują się być marnym vanistas wobec urody życia, której słoneczne okruchy rozmazują się na szybach naszych pędzących ku do-celowym stacjom pociągów.
Zakończenie muzycznie-rytmicznym stukotem powtórzenia uświadamia w jednej milisekundzie, że to co ważne, rozgrywa się w `małym świecie - tu i teraz`
Zabieram do ulubionych :)
Uwielbiam ten sposób pisania - jest głęboka refleksja, jest aluzyjność i symbolika, i delikatna afirmacja życia widzianego i odczuwanego przez wrażliwą istotę.
`widziałem zachód słońca
i wychodek w nocnym lokalu
nie znajduję specjalnej różnicy`
... no, a że Bursa `miał w dupie małe miasteczka` - to już jego indywidualna uroda i sprawa :))
Tyś zrobiła piękną aluzję, ale całkiem od siebie ;)
(niedostrzegający to ja)
:-)