malowniczość

magdalena

Ta impresja mnie dotyka

w ciepłe czoło.

Tak różowe, akwarelowe

niebo z cukrem,

lukrem, pudrem.

Letni zefir oplata ciała,

unosi włosy i sukienki.

Słońce uroczo się chowa

umówione z horyzontem

na słodki romans.

I miękki,

pełnomleczny księżyc

wyłania się zza pleców.

Przyprowadza gwiazdy,

częstuje granatem.

Mróz, na szczęście,

nie kocha nas wcale.

Dwadzieścia pięć stopni

całuje nas wszędzie.

Orzeźwiający zmierzch

na nieskończonej polanie.

Odzwierciedlenie magii.

Odzwierciedlenie marzeń.

Oprócz nas nie ma tam nikogo.

Jest tak niezwyczajnie.

Jest tak nadzwyczajnie.

W naszych oczach gwiazdy,

z twoich ust frazy


połykam w całości.

Nie trawię bardzo.








 
magdalena
magdalena
Wiersz · 10 kwietnia 2008
anonim
  • Marek Dunat
    absolutnie nie wyszedł Tobie ten debiut . brak jakiegokolwiek pomysłu na wiersz. poprowadziłaś go na żywioł lecąc słowem jak z katarynki. gdzieniegdzie rymowanka , gdzieś indziej wyliczanka. nie .

    · Zgłoś · 16 lat