wyschną płotem skrzyżowane dłonie
na bezdechu i na bezdźwięku
w beczce soli jeszcze niezjedzonej
przepłynę rzekę moich własnych lęków
przez łąkę pełną zakwitaniem mleczu
nagi i bosy zaproszę do walca
chwile co chciałem sobą uczłowieczyć
rozprostowaniem środkowego palca
nikt z nas nie jest przecież bez winy
grzechy nożem od ciała oddzielę
ale kiedy już się rozliczymy
zapomnij o mnie kurkiem na kościele
jeśli można cokolwiek odkupić
złamię krzyżem kręgosłup w pokorze
ty od wiary wyklnij biskupie
a ty zostań przy mnie mój boże
a z tym walcem to istna dwuznaczność! zapraszasz do walca pojazdu albo do walca-tańca :)
wiersz jeden z Twoich lepszych ostatnio, mimo że przedostatnia strofa trochę odstaję, z tym oddzielę-kościele
ale kiedy* już sie rozliczymy
niestety zapodziała sie gdzies opcja zmień tekst...:((
styksu przepływanie - kalka
dwie ostatnie strofy, Grześ .. niebanalny temat poruszasz.. Tak niebanalny , że on mi się w rymy nie mieści. Wkładając to w rymy, umniejszasz wagę problemu, tak mi się wydaje.
Ale spędziłam tu długą chwilę, więc jestem na tak
a dla mnie rymy pozwalają zapamietać czego zapomnieć nie wolno(mi)
rymem napiszę- temat zbyt ważny...
ja to się mam z Ew-ką:P
ale czy oni wiedzą?