wyschną płotem skrzyżowane dłonie
na bezdechu i na bezdźwięku
w beczce soli jeszcze niezjedzonej
przepłynę rzekę moich własnych lęków
przez łąkę pełną zakwitaniem mleczu
nagi i bosy zaproszę do walca
chwile co chciałem sobą uczłowieczyć
rozprostowaniem środkowego palca
nikt z nas nie jest przecież bez winy
grzechy nożem od ciała oddzielę
ale kiedy już się rozliczymy
zapomnij o mnie kurkiem na kościele
jeśli można cokolwiek odkupić
złamię krzyżem kręgosłup w pokorze
ty od wiary wyklnij biskupie
a ty zostań przy mnie mój boże
zakwitaniem mleczu.prawie jak u Lesmiana
zgadzam się. ważny i na serio.
mleczu lepiej i ortograficzniej:)