w świątyni porannej kontemplacji
ze Stachurą rozdartym na strony
świadomość potrzeb popycha
do coraz nowszych
nie chce mi się
bez żalu lecz
z wyrzutem przepędzam
swoje dziś do jutra
coś zbudować muszę
by być jeszcze
niewymarzonym sobą
w świątyni porannej kontemplacji
ze Stachurą rozdartym na strony
świadomość potrzeb popycha
do coraz nowszych
nie chce mi się
bez żalu lecz
z wyrzutem przepędzam
swoje dziś do jutra
coś zbudować muszę
by być jeszcze
niewymarzonym sobą
ze Stachurą rozdartym na strony
świadomość potrzeb popycha
do coraz nowszych
nie chce mi się
bez żalu lecz
z wyrzutem przepędzam
swoje dziś do jutra
coś zbudować muszę
by być jeszcze
niewymarzonym sobą"
Niedomówiony tytuł poddaje jedną myśl do pierwszego wersu.............no ale cóż - przepraszam za wtargnięcie w cień twego pióra - jakby co poślij parę głębszych c..i i będziemy kvita............nadmienię tylko, że bez zbędnych słów........jest wiersz..........Serdecznie Pozdrawiam!
tylko nic na siłę!
pełne jest niemocy