czekając na zbawienie wędruję po lesie
wącham kwiatki i przytulam się do drzew
tworząc kształty nazywam po swojemu
nadając im barwy najchętniej w odcieniu zieleni
trzymam w ręku notes
mój ołówek zakreśla
pewne obszary przyzwoitości
poza które nie może przekroczyć
a język przymarza
do zimnej szyby
obserwuję biało- czarne zdjęcie dziewczynki
ubranej w czerwoną sukienkę i żółte buciki
szare liście opadają
zsypuje się śnieg
robi się zimno
ta moja niesenność
zamknięta w obrotach drzwi nieskończonych
moja niesenność
graszyka
graszyka
Wiersz
·
19 kwietnia 2008
poza które nie może
granic przekroczyć
--- cóż to za stylistyka dziwna? czy nie mogłaś tego napisać np. w 8 wersach i 2 strofkach ? czy 9 w trzech ? po co ta enteroza?