moja niesenność

graszyka

czekając na zbawienie wędruję po lesie
wącham kwiatki i przytulam się do drzew
tworząc kształty nazywam po swojemu
nadając im barwy najchętniej w odcieniu zieleni
trzymam w ręku notes
mój ołówek zakreśla
pewne obszary przyzwoitości
poza które nie może przekroczyć
a język przymarza
do zimnej szyby


obserwuję biało- czarne zdjęcie dziewczynki
ubranej w czerwoną sukienkę i żółte buciki
szare liście opadają
zsypuje się śnieg
robi się zimno


ta moja niesenność
zamknięta w obrotach drzwi nieskończonych

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Niczego sobie+ 2 głosy
graszyka
graszyka
Wiersz · 19 kwietnia 2008
anonim
  • graszyka
    jeszcze /szare liście opadają/ kursywą a tak dobrze :) dziękuję

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • Marek Dunat
    czy dobrze?

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • anonim
    arkadius_b
    słabiutko, wszystko tu takie oczywiste i tchnie banałem prze wytarte klisze i frazy.

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • Marek Dunat
    napisz tu w miejscu na komentarze swój tekst w postaci jakiej chcesz by był edytowany. nie uważasz ,że słowo ,,granic,, jest zupełnie zbędne ? jeśli wykroczyć poza , to samo przez sie wynika , że poza granice.

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • graszyka
    teraz to już całkiem nie tak miało być ech nie wiem jak to zedytować :(

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • Marek Dunat
    a ja przyczepie sie również do tego :

    poza które nie może

    granic przekroczyć

    --- cóż to za stylistyka dziwna? czy nie mogłaś tego napisać np. w 8 wersach i 2 strofkach ? czy 9 w trzech ? po co ta enteroza?

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • anonim
    Michał Zły Miś
    a może bezsenność? ale jak chcesz. Przyczepię się tylko do jednego - za dużo strof porobiłaś, można by co nie co połączyć. Ale jest poprawnie. Pozdrawiam!

    · Zgłoś · 16 lat temu
Usunięto 1 komentarz