Z oparów rumieni wysnuta
Ruchami sycona imć Browna
Suomi wydziera się buta
Trywialnie wyrasta nam sauna
Niekiedy z dżakuzi zbratana
Japońskim mdłym węzłem na klakę
Przez neo-kolesia zbrukana
Co gęby nie moczył był w sake
I choćbym tysiące przewodów
O saunie był stworzył cnej manii
To sąsiad nasz - bardziej ze wschodu
Przyrówna nam saunę do bani
Łaziebnym więc łożon łoskotem
W tłustawej tłuszczy tła tłumie
Schlastany stu witek podmiotem
Ja sauny wciąż nie rozumiem
Ja w snopach się pary nie skrywam
Ręcznikiem przemodrym nie puszę
Ja dusza po cichu używam
Bo dusz, jak wiadomo - ma duszę
Może to ta polszczyzna, co obco brzmi?
Pozdrawiam
Andrzej Talarek