Sącząc whisky,
w podrzędnym barze. Dym wygryza
gałki oczne.
Trudno zaczerpnąć choć malutki świeżego
powietrza chłepta. Na ustach słony
smak łez. Wypluj.
Wirujące kolory, trzaskające głosy.
Zimna,
ogranicza zwęglone dłonie. Zatrzymuje
chęć poznania. Ciała.
Bo whisky to idealna kobieta..
od poprawy są tu inni. Coś mi się wydaje że tylko obserwowałaś takich ludzi...Tak jak Michał Zły.. muszę czuć że autorka przelewa uczucia na papier..