małe i duże złości
snują się w pantoflach
nawet gdy nikt ich już
nie gości
linie prawie niewidoczne
które między nami
znikają za oknem gdy
tylko drzwi trzasną mocniej
fotografie na ceglanym kominku
pięknie prezentują wiekową
warstwę tynku
ten dom co trzeszczy
od łamanych kości
chowa też czas naszych
małych i dużych radości
Najgorzej jest gdy w wierszu nie ma ani rymu, ani rytmu, ani sensu.
Pozdrawiam Cię
Andrzej Talarek
Pozdrawiam