pamiętasz świat wybrzmiewał limerykiem
słońcem tamtej strony zieloności
kawą rozgrzewaną dłońmi
licytowaną na łyżeczki cukru
zawsze było ich za dużo
nie lubię ty owszem
szczytem osiągnęliśmy głębię (nie)odejścia
żalem pachnącej orchidei
rosła na słonej wodzie pozostania
nie wybaczymy sobie tego
każde z własnych pobudek
kolejny dzień przynosi nam nowe szanse
i wierzę, że nie skończy się tak jak zawsze*
PS. Szczyrk coraz bliżej :D
Ps. Śmieszne nie jest ten Szczyrk rzecz jasna...:D
"kawą rozgrzewaną dłońmi
licytowaną na łyżeczki cukru
zawsze było ich za dużo
nie lubię ty owszem"
oraz:
"nie wybaczymy sobie tego
każde z własnych pobudek"
najlepsze dla mnie :)
Takie do zapamiętania, złapałaś wenę i trzymasz.. :)
"nie wybaczymy sobie tego
każde z własnych pobudek" - można wybaczyć, gorzej z zapomnieniem.