spowiedź

graszyka

 

znam drogę do konfesjonału
nie musisz mnie zaprowadzać
sama trafię

nie mam nastroju na rozmowę
pracę moją dobrze wykonuję
dziś taniec
jutro profanacja
ziarno w dłoni obracasz
niby karuzela uczuć

a jednak wszystkie z nas to dziwki

podejdę do konfesjonału
porozmawiam z sumieniem
tylko ja sprawuje nad nim władzę
potem

zajrzę do tabernakulum
wyjmę hostie milczenia twego
i wypiję kielich z winem

. . .

nie chcę z szat być obdzierana
nie chcę tak jak ty pić kielicha z żółcią
nie chce już tańczyć
i być wyklętą przez bluźnierców

kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień
nikt nie rzucił
ja też

graszyka
graszyka
Wiersz · 27 kwietnia 2008
anonim