znam drogę do konfesjonału
nie musisz mnie zaprowadzać
sama trafię
nie mam nastroju na rozmowę
pracę moją dobrze wykonuję
dziś taniec
jutro profanacja
ziarno w dłoni obracasz
niby karuzela uczuć
a jednak wszystkie z nas to dziwki
podejdę do konfesjonału
porozmawiam z sumieniem
tylko ja sprawuje nad nim władzę
potem
zajrzę do tabernakulum
wyjmę hostie milczenia twego
i wypiję kielich z winem
. . .
nie chcę z szat być obdzierana
nie chcę tak jak ty pić kielicha z żółcią
nie chce już tańczyć
i być wyklętą przez bluźnierców
kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień
nikt nie rzucił
ja też
nie musisz prowadzić
trafię
itp itd:))
pozbyłbym sie kilku nic nie wnoszących słów które i tak łatwo znaleźć miedzy wierszami