O, weno!

staryniedźwiedź.

zawsze chciałem pisać jak
różewicz nie przejmując się
tym jak o czym i co
tłumaczę

Potem marzyłem o byciu Miłoszem.
Meandry moich myśli, gryzły codzienną
panoramę miasta, wytapiając wysokie,
lecz polskie widoki.

Herbert był na końcu
jak Apollo stał spokojnie
poprawił lutnię Orfeuszowi wyłożył wszystko
o klasykach i klasykami nawet szufladę

 

Na samym końcu poznałem siebie. Pisałem
o sobie, sobą i tylko z mojej perspektywy.
Coraz częściej widzę, że nie rozumiem żadnego
z nich trzech. Niech ich żmija wpieprzy.


Oceń ten tekst
staryniedźwiedź.
staryniedźwiedź.
Wiersz · 7 maja 2008
anonim
  • staryniedźwiedź.
    dzięki,dzieki, tylko zastanawiam się co zmienić, generalnie najbardziej gryzie chyba ostatnia strofa.
    pozdrawiam.

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • ew
    ja bym była za wklejeniem na forum i wtedy każdy z nas może napisać o tym jak i od czego zaczynał w podobny sposób. nie zaciekawiłeś mnie.

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • anonim
    zły miś
    ogólnie rzecz biorąc, tekst czyta się płynnie, jednak po zakończeniu czytania, wcale nie ma się wrażenia, że miało się do czynienia z poezją. To bardziej taki manifest upodobań literackich, niż samo tworzenie literatury. Możesz się ze mną, naturalnie, nie zgadzać, ale to moje subiektywne odczucie przecież.

    Pozdrawiam,
    M.

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • staryniedźwiedź.
    a jakiś obszerniejszy komentarz,proszę.

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • Grzesiek z nick-ąd
    Niech ich żmija wpieprzy...
    no własnie-ech

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • anonim
    Michał Zły Miś
    ech

    · Zgłoś · 16 lat temu