opady
leje. ten deszcz zabija marzenia. wierci
dziury w myślach, spłukuje wargi, języki,
gardła. chmury sinieją od nadmiaru ołowiu.
chichoczą. plują w usta
poetów. siedzę. nie jestem skłonny
przepraszać nieba. nie potrzebuję jego podpowiedzi.
rzeka niesie ryby, memu miastu niesie je
zdaję sobie sprawę ze wszystkich zależności.
ja. i wiatr. i ja . i niebo. i... . ona .
lecę. z kroplami deszczu wpijam się w ziemię.
deszcz. dreszcz, druh mój serdeczny pomaga
zrozumieć. piję. wszystko co istotne przynosisz .
rzeka to już cmentarz. moje miasto jeszcze nie
wyciągam ciebie z kieszeni.
jeszcze chwila i staniesz się deszczem.
Anathema przed godzina (16.05.2008)
hmm...trudny okres masz? a tak poważnie to... poczekam jeszcze. z interpretacją, z całą tą resztą...
ładnie te cytaty wplotłeś. fakt, że sie rymują robi przyjemne wrażenie, jakos tak upłynnia ten wiersz.
pierwsza strofa zbuntowana. ale tak ładnie, mimo że po męsku. nie wiem czy mi pasuje deszcz i dreszcz tak blisko siebie. raz mi sie zdaje że tak ma być, innym razem zgrzyta...
końcówka zdejmuje ciężar, równoważy.
nie wiem czy chcę mieć połamany, ale wiem na pewno że tym razem zagrało.
kilka wersów zatrzymuje na dłużej
dobry wiersz Marku
O! I dla miłośników wielokropków : tutaj owy jest poprawnie użyty! Uczyć się! : D