Szczęście

Paweł Rogoziński


Szczęście...
Widzę je co dzień.
Jest tak blisko,
A jednocześnie tak daleko.
Pozwala mi się gonić
Ale gdy jestem tuż tuż,
Zawsze mi umyka
Niczym woda przepływająca
Między palcami...
Pragnę go.....
Może jednak zbyt mocno?
Ale skoro inni są szczęśliwi,
Ja mam być inny,
Mnie ma się ono nie należeć?
Czemu?
Tak jak oni jestem człowiekiem,
Tak jak oni postrzegam i czuję,
Tak jak oni po prostu jestem.
Więc czemu wciąż muszę je gonić,
Muszę ścigać?
Zbieram siły i znów biegnę
Za swoim zagubionym szczęściem
I choć znów jestem tuż tuż
Znowu mi umyka.
Więc co mnie zmusza,
Do tego ciągłego wysiłku,
Do gonitwy za marą?
Nadzieja.....
Gdyby nie ona,
Już dawno bym zrezygnował
I poddał się jak wielu przede mną,
Ale ponieważ to czego szukam
I gonię nieprzerwanie
Jest niczym zakazany owoc,
Którego nikt nie zasmakował,
Choć każdy dobrze wie,
Jak on smakuje,
Będę je gonił nawet przez całe życie
Jeśli będzie trzeba.
Bo to jest mój cel...
Moje życie.

Dedicated to: Jagoda

Paweł Rogoziński
Paweł Rogoziński
Wiersz · 22 września 1999
anonim