od(nowa)

ono matopeja

odgarnij mnie, strząśnij

okruszkami na obrusie i gwiazdami

na niebie, nie naszymi przecież.

połamane paznokcie i ręce

obce obejmują miejsca

a my – tacy normalni

zaczynamy od nowa

wycierając się ręcznikiem

tym samym dla nas dwojga...

od początku

od góry

od zawsze

ono matopeja
ono matopeja
Wiersz · 3 czerwca 2008
anonim
  • anonim
    złymiś
    na pierwszy rzut oka nic w powyższym nie ma. Ale jak się wczytać, to coś się jednak znajdzie.

    · Zgłoś · 16 lat
  • ono matopeja
    Misiek, ja wiem
    że ten wiersz jest mało wywrotowy
    coś za coś
    albo ufamy o!boskim
    i wierzymy w ich gust
    albo nie wstawiamy - i na nic zakryte oczy ew...
    (o miłości banalnie, o czymś innym prozaicznie)

    · Zgłoś · 16 lat
  • anonim
    złymiś
    ale przecież ja nie powiedziałem, że mi się nie pdooba i wiem, że oboscy się odpowiednio do tego ustosunkują, ale jeszcze jedna ważna sprawa: nie pisz tylko dla nich, ale przede wszystkim dla siebie. Wywrota to nie jest zabawa pt. ''traf w gust o!boskiego''

    · Zgłoś · 16 lat
  • ataraksja
    prostota nie oznacza banału. dobrze zauważyłeś złymisiu, że "coś" w tym teksciku jest. przejmująca tęsknota za prawdziwymi, odwzajemnionymi uczuciami.
    mało?

    · Zgłoś · 16 lat
  • Ona
    ... o miłości - o której można tylko poczytać i ... potęsknić ...

    · Zgłoś · 16 lat