***
Pijani swoją obecnością
i złocistą wódką weselną
od nieznajomych z wakacyjnego ogniska
wypełniamy śmiechem deszcz
który na chwilę
ochłodził ramy konwenansów
drzewo przystanęło cieniem na szarym tynku
posadzone w doniczce nocy
wskazuje nam drogę na zatracenie
- chwila malowana tuszem na jedwabiu
w cieple gwarnej knajpy
nawijamy namiętność
na szpule nut karaoke
deszcz paruje ciepłem
z naszych chciwych ciał
woda – najlepszym systemem chłodzenia
przy stoliku sweter i twoja marynarka
obejmują się bezwstydnie
wchłaniając w siebie nasz zapach
i ostatni promień letniej nocy
czy ty także im zazdrościsz
szukając samotnie nad ranem
mnie- wycofanej cicho
w zimną pościel poranka