Prosze, usiadz sobie tu - naprzeciwko mnie,
niepotrzebne mi Twoje slowa,
wystarczy ze jestes,
ze byles zawsze
(chociaz juz nie bedziesz nigdy).
Dzis badz moja muza.
Namaluje Ciebie
(takim jakim cie znalam).
Dzis namaluje Ciebie,
na pamiatke naszych wspomnien...
(tych dobrych równiez)
Dzis namaluje sciezke,
po której dumnie kroczyly
nasze sny...
trzymajac sie za rece.
Namaluje... bo wiesz,
czasem slów brakuje,
i gubie sie gdzies
pomiedzy wierszami,
kalecze dlonie dotykajac
swoich marzen,
i potykam sie o nie...
ale tylko na chwile.
Potem nawet nie potrafie
okreslic tego slowami,
wiec namaluje... (Ciebie)
Tylko jak namalowac marzenia ?
Moze portret Twój...
a moze to bedzie tylko
czysta abstrakcja...
Powiedz, czy siebie równiez
powinnam namalowac ?
Gdzies obok Ciebie ?
Moje miejsce raczej
na drywujacej lodzi,
wiec siebie tam namaluje...
bo przeciez tym wlasnie jestem:
malenka, dryfujaca lódeczka
po oceanie krysztalowych lez...
wiec nie placz
gdy zatopie sie ( w moich myslach).
Dzis namalowalam swoje marzenie...
i nie boje sie swego dziela.
Przeciez to tylko pejzaz sentymentalny.