siedzą na ławce upojeni po zęby
w butelki taniego wina
opadły obcięte tulipanami włosy
torując drogę bakterii wolności
zignorowane krzyki o ciszę
- za płytkie kieszenie nie mieszczą
śpiewu zakażonych gardeł
a jutro myśli w garniturze
i krawat ściskający szyję
na szkle nie zostanie nawet kropla
Reszta świetna powrotami z ławki w w jutrzejsze garnitury .