kaftan bezpieczeństwa (wiersz)
józefina ariadna
błogosławieni schizofrenicy, co?
Rysiek myśli, że jest kotem. Myje się
rękoma, chlipie mleko z miski. Nie potrafi
spadać z dachu na cztery łapy.
Janka kiwa się w rytm lecącej ze świetlicy
muzyki. Wstaje, zabiera z pokoju zegary i idzie
zakopać je głęboko w ziemi, nie chce słuchać
tykania.
czasu nie da się zabić, Janeczko
Nie potrafię przegryźć krat własnej niewiedzy. Okna
parzą, rozgrzane od moich tęsknot. Osobiste cztery ściany
szaleństwa, za oknem jest wolność
a ja mam takie krótkie ręce
Nasze dziwne uśmiechy skaczą po ścianach. Normalność
wypełza na ulice, nie chce nas. Nowy dom
pachnie straconym życiem i cytrusami.
wyśmienity
1 głos
przysłano:
23 czerwca 2008
(historia)
przysłał
józefina ariadna –
23 czerwca 2008, 23:07
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
Gratuluję