Marianna nie pamięta
swoich córek
łypie teraz zmarszczoną powieką
na kran i aż jej zwoje
pod skronią tańcują jak
filet rzucony na tłuszcz -
tak chce przypomnieć sobie
do czego to
dlaczego ze ściany wyrasta
Marianna jest teraz bojowa
piąstki ma w pogotowiu
niechcianemu gościowi
z czuba przyłoży
byleby uratować torebkę
na którą dziś wszyscy czyhają
Marianna modli się jeszcze -
na jednym wdechu
cały paciorek
jak mój synek mały
by słowo nie umknęło
adios gołąbki i szarlotki
żegnajcie konfitury
jedyne takie...
ech, to marność - co tam żarcie!
dziękuję babciu
za nauki
Dobrze zapisałeś te przemyślenia, Marianna jest ostoją wiersza i sporo przeżywa. To plus.
*eh - ech. Tak będzie po polsku : )
Pozdrawiam