'Dotyk'
I zwiedzaliśmy nasz krajobraz.
Chodziliśmy po swoich twarzach
Palcami.
Jak ślepcy, którzy czegoś szukają.
Co znalazłam?
To czego nie mam już dzisiaj
Bo mój umysł
W tych tanich chwilach
Był tylko Twój
Wypełniały go krople
Substancji zakazanej
Ale nie był trwały.
'Mur'
Sami budujemy wielki mur między sobą
Codziennie dokładamy tylko cegły
I sklejamy je ciepłymi pożegnaniami
Gdy tuż za rogiem słychać głębokie westchnienie ulgi
Rano znów spotykamy się na budowie
I ciągle milczymy
Z szerokim uśmiechem układamy cegły
Coraz wyżej i wyżej do chmur
Stroje robocze przykrywają nasze serca
Tak powstają betonowe miasta
Od czasu do czasu nachodzą nas myśli
Że łatwo wykuć okienko w murze
I porozmawiać i pośmiać się i popatrzeć na siebie
Ale zaraz przybiega kierownik roboty
W skąpym wdzianku dla ciebie
I słodko szepcze ‘buduj, buduj’
A do mnie leci zaspany dziadek
I krzyczy ‘rusz się!’
A my grzecznie słuchamy i zamykamy drogę ucieczki
Cegłami sklejanymi pożegnaniami
'Przytulony do ściany'
Przytulony do ściany
Palcem rysuje wiersze
Przez suche od wódki gardło
Przebija kwiecista tapeta
On w ścianie widzi duszę
I jej poświęci kolejny wiersz
O który biją się tysiące
A wtedy tylko ona jedna chciała
Tylko ona oddała mu się do końca
Pokochali się kilkusłowną miłością
Już nie ma ani jego, ani tej od wiersza
Śmierć przyszła w kwiecistej tapecie
Jemu wmówiła, że chce nie istnieć
A jej zesłała kilofy i młoty
Wrócili do swoich domów
Tam, gdzie każde się zaczęło
On już zawsze będzie przytulony
A wiersze nie będą schodziły z ust