jałowiec (wiersz)
Grzesiek z nick-ąd
posadzili cię rozrzutnie w dobrą stronę
byś ubarwił im trawniki i spotkania
choć wieczory coraz częściej rosą płoną
już nie grzeją ani ziębią ani ranią
otulili ci korzenie w ziemi czarnej
uzdatnianej dobrym słowem niezłą miną
i choć ciągle jeszcze starasz się nie marnieć
nie potrafisz ani rosnąć ani ginąć
kiedy czasem mały chłopiec cię przytuli
blond włosami połaskocze przedramiona
wypadają małe szyszki spod koszuli
by zamykać się na wieczność w jego dłoniach
wyśmienity
18 głosów
przysłano:
3 lipca 2008
(historia)
przysłał
Grzesiek z nick-ąd –
3 lipca 2008, 06:21
autoryzował
Marcin Sierszyński –
3 lipca 2008, 14:03
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
niech sie niebieści
Pozdrawiam
też sobie zaśpiewałam :D
Kojarzy mi się z "Malowali ci, syneczku
Smutne oczy, rudą krwia"
W ogóle wiersz brzmi jak mariaż Konopnickiej z Baczyńskim - co oczywiście nie jest zarzutem.
Malująco, nastrojowo, refleksyjnie.
Świetnie!!!
Pozdrawiam serdecznie