były dni...

Grzesiek z nick-ąd

w czasie gdy świt maluje obraz
na wodzie zadyszanej nocą
barwa staje się coraz młodsza
i mniej się horyzonty złocą

dni które są jak wyścig chartów
gdy dysząc piana cieknie z pyska
jak w pieśniach podstarzałych bardów
mignęło szczęście potem wszystko

i tylko zegar na kościele
stoi choć miał poganiać życie
batem wielokrotności wcieleń
codziennym nienagannym biciem

w czasie gdy noc zdejmuje buty
by poczuć stopy jeszcze więcej
cicho rozsiewa puste nuty
moralna niewydolność serca

Grzesiek z nick-ąd
Grzesiek z nick-ąd
Wiersz · 9 lipca 2008
anonim
  • ew
    Takiego wersu jak Twój ostatni dawno nie czytałam, zegara poganiający batem to również metafora, z którą się nie spotkałam, lekkość Twojego pisania to już właściwie norma, więc tego chwaliła nie będę. Ech.. i nie zapytam skąd Ci się to bierze, po prostu ten typ tak ma.

    · Zgłoś · 16 lat
  • Marek Dunat
    no to ja nic nie powiem . kolejny wiersz. niech płynie .

    · Zgłoś · 16 lat
  • Anna Nawrocka
    ta niewydolnośĆ ściągnęła mnie na ziemię (uginając kolana)
    tak... ten typ tak ma, nieznoślą lekkośĆ ubierania/rozbierana myśli w słowa

    · Zgłoś · 16 lat