Kurort

Krzysztof Kleszcz

Wśród tekturowych dekoracji rozbiera się,
choć przytaszczył walizki ubrań. To, co chciał
zostawić, znalazło jego zmrużone oko i wlazło
jak do siebie. Marzył, będę białą kartką, lecz

kałamarnica dostarczyła czarny tusz. Na molo
w tłumie podtrzymuje horyzont, przez parę godzin
przełyka gorzkie, wśród żmij, które gubią skórę,
wystawiają języki ze sztucznym klejnocikiem.

Od ciszy gorsze są przeboje, fatalne la la la
w smażalni. Usiadł na wydmie, a ta zaczęła
się poruszać. Jeszcze próbuje zostać, ale
w końcu wbiega w lustro.

Krzysztof Kleszcz
Krzysztof Kleszcz
Wiersz · 13 lipca 2008
anonim
  • joan
    bardzo mi się podoba poprowadzona myśl, lubię taki styl pisania

    gratuluję:)


    · Zgłoś · 16 lat
  • estel
    Haha, co tam, peelek pojechał na wakacje? Słuszny wiersz, jak najbardziej. Podtrzymywanie horyzontu - gienialne. Tytuł świetnie koresponduje z ironią w wierszu. Cmoknęłam z zadowolenia. :)

    · Zgłoś · 16 lat
  • Marek Dunat
    trochę pospieszyłem się z tym wyśmienitym , bo powinno być bdb, ale nieech tam. powiem tylko , że przy kolejnym czytaniu zwróciłem uwagę na jakiś prymitywny wydźwięk owego słowa co ,, wlazło,,- fe. nic a nic nie pasuje mi to do całości.

    · Zgłoś · 16 lat