jej pierwszy mężczyzna

joan

pamiętała jak nakładał na twarz
mydlany puch i porównywał jej uszy do wisienek.
szeptał o kwiatach, których mama nie znosi,
więc trzeba się golić pod włos -
tylko tchórze o tym zapominają.


potem się skończyło, cały wieczorny rytuał
diabli wzięli - jedno cięcie.

drogi panie, w łazience lubię zapach konwalii;
mówią, że brzytwy dawno wyszły z mody.

joan
joan
Wiersz · 16 lipca 2008
anonim
  • anonim
    złymiś
    a może po ''wisienek'' dać kropę? Wtedy zdanie będzie bardziej przejrzyste.

    wiec - więc

    Jeden ze średników radziłbym usunąć, na rzecz kropki.

    Generalnie wiersz miły w czytaniu, kobiecy, z lekkim pazurem. Na tak.

    Pozdrawiam.

    · Zgłoś · 16 lat
  • joan
    poprawki naniesione:)
    dziękuję
    :)

    · Zgłoś · 16 lat
  • anonim
    Sirocco
    jest w tym wierszu określone przesłanie. Brawo.

    · Zgłoś · 16 lat
  • The Madeleine
    ... Przeczytałam... i mnie normalnie z ziemią zrównało. Niesamowity.

    Złymiś to dobrze określił:D Kobiecy, z pazurem.

    · Zgłoś · 16 lat
  • Nie ma mnie
    Żaden "kobiecy"! Co za bzdura.

    Po prostu dobry wiersz. I już

    Pozdrawiam.

    · Zgłoś · 16 lat
  • anonim
    tajemna
    ja lubię zapach grapefruita i innych cytrusów :) A wiersz ładny, kobieco i nie mdło. :)

    · Zgłoś · 16 lat
  • Marcin Sierszyński
    Zauroczył, zaciekawił - nic więcej do szczęścia nie potrzeba.

    · Zgłoś · 16 lat
  • Marek Dunat
    no to skoro tak - dlaczego jeszcze jest tutaj ? z dwojga złego wybieram konwalię. brzytwy nie znoszę .

    · Zgłoś · 16 lat