nim osiągnę spokój

smokooka

 

niewiele musi paść celnych słów podczas polowania któremu oddaje się mężczyzna
niewiele pada celnych myśli podczas poszukiwań którymi podąża kobieta

 

światło już zgasło
zapalam dwunastoświecowe kandelabry
zaklinam swoją cierpliwość
składam pokłon męstwu
arystokratycznemu panu ślę modlitwy

 

zdrapię do żywego kolor stroskanej skóry
ogryzę kości żeber i ukołyszę ruinę
serca
zaschniętą krew twoich kwiatów
z ramion zliżę wstrętem z plwociną
odkrztuszę
zedrę ze złością z palców linie papilarne
ukradnę myśli albowiem telepatia jest
zawodna
wodospad łez rozrzedzi wspomnienia
zakurzone zmysły przypomną beztroskę
samotności

 

z wyczerpania posłużę za ołtarz
rytuału litości godnego
odurzę się upragnionym zapachem
nad płomieniem spalę życzenia
zabrzęczy dzwonek
obwieszczając schyłek ceremonii
i odnajdę klucz
do permanentnego spokoju

 

 

smokooka
smokooka
Wiersz · 18 lipca 2008
anonim
  • anonim
    Urughai
    Nazbyt czynnościowy...

    · Zgłoś · 16 lat
  • smokooka
    Świadczy o samodzielności i aktywności peelki. A jak niby miałaby urządzić rytuał w bezruchu?

    · Zgłoś · 16 lat
  • anonim
    hayde
    może siłą woli? :D

    · Zgłoś · 16 lat
  • Marek Dunat
    trzecia część super. druga ohydna, pierwszą ja prawie każdy mężczyzna przeczytałem na końcu. drugie czytanie odbyło sie juz zgodnie z regułami : najpierw pierwsza- zrobiło się miło ( ładnie dobrałaś słowa i znaczenia), druga: pozostaje przy ohydzie, trzecia : bardzo wyrazista, spełniona dla niego .

    · Zgłoś · 16 lat
  • anonim
    złymiś
    Mi też się podoba, najbardziej trzecia strofa, daje do myślenia, a zarazem wprowadza w fajny klimat. Lecisz :)

    · Zgłoś · 16 lat
  • smokooka
    kierowałam się instrukcją dotyczącą rytuału satanistycznego oczyszczenia :D klimat faktycznie niezgorszy :) dziękuiję

    · Zgłoś · 16 lat