socjologiczno dewiacyjne pitu-pitu

smokooka

długo już szedł oddalając się
ból pękających pąków stawał się obojętny

 

zupełnie blisko doszła dna
zerwana w ogrodzie piramidalnych bzdur

 

tłusty pot garbował myśli
cel rozogniony do kapiącego szkła
rozmywał drogę
położył się wygodnie
wyrazistą kreską
na mapie przeżyć
maski zmieniają kształty
im temperament muzyki gorętszy
tym bardziej więdną w sobie
grymaśnie zastygają
wynaturzając co istotne

 

ona stąpa dyskretnie by nie zbudzić
kierunek - spieczona pustynia -
jednośladem (druga noga wciąż zwisa z łóżka)
nie ma pragnień
odprężone zwoje wiją się
swobodą czas zabłysnął
omamiona zapachem
dzieląc się niezobowiązująco
mnoży podniecenie kolejnym
dość już silnych wiatrów
z premedytacją nie gotuje grochówki

 

mimo symultanicznego tłumaczenia
pozostają w drodze
kwitną w zawiedzionych wazonach
zbyt gorzkich doświadczeń

smokooka
smokooka
Wiersz · 20 lipca 2008
anonim
  • Marek Dunat
    dość już silnych wiatrów
    z premedytacją nie gotuje grochówki - boszzzz. ale perwersja! :/
    zdrowo namotałas autorko . i kto to teraz wszystko pojmie, lub tylko mały węzełek rozsupła. mi po 1 czytaniu tylko zaznaczone wersy utkwiły. muszę tu wrócić.

    · Zgłoś · 16 lat
  • Marek Dunat
    wróciłem i nic . nie porwało , nie rozjaśniło . to chyba nie dla mnie tekst.

    · Zgłoś · 16 lat
  • anonim
    złymiś
    niestety nie tym razem. Warsztat niby OK, ale jak powiedział Anathema - wiersz nie porywa. Ja dodam jeszcze od siebie, że niestety nie ma tego ''czegoś''. Ale wiem, że potrafisz, więc pewnie jeszcze nieraz pokażesz na co Cię stać.

    · Zgłoś · 16 lat