senność
ech letnie wieczorne burze
trwają sześć minut nie dłużej
słowem zakręcą po głowie
myślą zgubioną w krakowie
wykrzyczą piorunem żale
wygrzmią polecą gdzieś dalej
mało mnie każda dotyczy
ja ziewam sobie o niczym
senność
ech letnie wieczorne burze
trwają sześć minut nie dłużej
słowem zakręcą po głowie
myślą zgubioną w krakowie
wykrzyczą piorunem żale
wygrzmią polecą gdzieś dalej
mało mnie każda dotyczy
ja ziewam sobie o niczym
dla mnie to może Anathema nawet o ukochanej myśleć, byleby to myślenie jego po zapisaniu klasę anathemową miało. bo w ten sposób to Anathema powinien, owszem, liścik napisać bądź w słuchawkę szeptać, sennie.
zawsze byłeś dla mnie z najwyższej półki w poezji swojej, przyzwyczaiłam się być może. zresztą, sam tego chciałeś w zasadzie, miszczu;), pokazując to i owo. wolałbyś zachwyty bez przekonania bądź pozostawienie bez komentarza rozczarowania jakie nastąpiło? w porządku, więcej nie muszę plątać w szeregach takich, którzy zachwyceni będą zawsze...być może...
:I
to tak mówię(myślę) sobie coś, że sobie powiedzieć(pomyśleć), ale w gruncie rzeczy nic nie myślę(nie mówię) - peel to jakiś dziwny jest dla mnie.
no Ty akurat do piętnastolatki niepodobny(niestety?) wcale ja myślę :D