do dziś dobrowolnie
nie zmieniłem nic na lepsze
błądziłem w niewoli
zbyt szerokiej dla moich zwiotczałych stóp
nic nie wskazuje
żadna Śmierć
żadne łzy
że nadszedł temu koniec
punkt mnie ściąga
na swoje miejsce
którego nie ma
do nieruchomości która
zwiastuje Wmartwychwstanie
A co z nimi?
zgromadzonymi wokół fałszywego ognia
Wiary w moje istnienie?
tymi, którzy żywią się mięsem i krwią
nazywając to uczuciami?
czy mimowolnie?