zasiłek dla bezowocnych

szklanka

 

lustrując wszystkie kształty sufitu

zastanawiam się kiedy dojdziesz

do wniosku

że egzystowanie to tylko chwilowa epidemia

minie wraz z popołudniową przerwą

na myślenie

 

świadomość własnego egoizmu wypłukuje z nas stal

często upadamy

a panowie i władcy stają

nam w przełyku

 

jutro koty czarownic nakarmią nami psy

wprowadzając stopniową degradację

i wybudują sieć hoteli na bezludnych wyspach

 

nie przyznano nam urlopu na życie

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Doskonały 6 głosów
szklanka
szklanka
Wiersz · 22 lipca 2008
anonim
  • anonim
    złymiś
    Nie ma sensu dłużej trzymać. Średnia mówi sama za siebie. Gratuluję.

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • Kuba Nowakowski
    to właśnie jest poezja

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • anonim
    Senor Singer
    że egzystowanie to tylko chwilowa epidemia
    minie wraz z popołudniową przerwą
    na myślenie- czego często tak myślę? ekstra fragment.
    Michał rozebrał cały wiersz, mi pozostaje przyklasnąć oceną : )

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • anonim
    złymiś
    Jestem jak najbardziej za i nie mam do czego się przyczepić.

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • Michał Domagalski

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • szklanka
    faktycznie, nie zauważyłam. dziękuję za głębszą interpretację.

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • Michał Domagalski
    Pozdrawiam!

    PS

    Ta pierwsza przerzutnia naprawdę wyśmienita.

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • Michał Domagalski
    Najlepsza pierwsza strofoida. Pierwsze dwie linijki wprowadzają sytuację (co najmniej) łóżkową, podczas której podmiot liryczny (pierwsza osoba liczby pojedynczej świetnie podkreśla intymność sytuacji) zdaje się nudzić. Po chwili dowiadujemy się jednak, że o inne dojście adresata idzie. Tekst robi się poważniejszy i ogólniejszy (niknie pierwsza osoba liczby pojedynczej zamieniając się na liczbę mnogą w 2, 3 i 4 strofoidzie). W pierwszej części dwie dobre przerzutnie: 'dojdziesz/do wniosku' oraz 'popołudniową przerwę/na myślenie' (raczej spodziewalibyśmy się 'na lunch', czy też jakiejś poobiedniej sjesty...

    W drugiej zwrotce pojawia się 'nas' wydaje mi się, że w znaczeniu 'ludziom". Ginie gdzieś jednostkowy głos i sytuacja (wg mnie szkoda). Podoba mi się z niej fraza "świadomość własnego egoizmu wypłukuje z nas stal". Może to popołudniowe rozważania adresata (z pierwszej zwrotki)? Może swobodne wywody podmiotu lirycznego?

    Trzecią przeczytałem z niebezpieczną dozą obojętności. Poza "kotami czarownic".

    Puenta: dwuznaczna. Jak przeważnie u Ciebie: ukazująca pesymistyczny obraz świata. Ciekawa.

    Ogólnie wiersz bardzo dobry.

    Ogonek w 'lustrując'.

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • Latte
    Świetne... (wyrównaj sobie tylko wersy) :)

    · Zgłoś · 16 lat temu