... (kijem i marchewką) (wiersz)
smokooka
Kijem i marchewką,
na dwa baty poszczona,
wyznaczyłam granicę bólu.
Pytania nie padnięte.
Z tęsknoty piję wino,
coraz więcej, coraz tańsze.
Pod pozorem kabotyństwa
kryją się zranione ptaki
zachłyśnięte wolnością.
Nieistotne dla daltonistów
cyfry na metkach.
Anioły zlizują krew z lotek.
Wszystko mam w głowie.
Pan upodobał pasterzy
w ciszy, skromności. Nie szukam.
W jakimś miejscu, w przestrzeni
znajduje się odpowiedź
na nie wymyślone pytania.
niczego sobie
1 głos
przysłano:
23 lipca 2008
(historia)
przysłał
smokooka –
23 lipca 2008, 21:55
autoryzował
Zły Miś –
24 lipca 2008, 10:42
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
na dwa baty poszczona,"
bardzo podoba mi się to sformułowanie :)