Pamiętam dobrze, jak pachną rzędy lip w rozkwicie,
jak wieczorem soczyście trawa zielona. Leżałem na niej.
Pamiętam dobrze, opowieści słowicze,
gwiazdy spadały mocno zasłuchane.
Narastał podziw dla wszelkiego stworzenia,
jak mnie pożąda?
Zaślepiony wypatrywaniem, zatrzasnąłem powieki
i ujrzałem wszystek dobra ponad ludzkiego.
Stanął przede mną czas, bym zbadał swej lochy i
z Najwyższą porozmawiał świadomością.
Pamiętam dobrze, jak pachniały…
dzieki za komentarze Deccu
na mnie wpłynął... czytałam raz po raz coraz bardziej zachwycona. Może ZNOWU komuś umknął sens...
Nie ma sensu, moi drodzy, bawić się w poezję jak się nie odczuwa tak lirycznego wiersza.