już nie ma krętych dróg zielonych rozlewających się
przede mną. kiedyś umarło
ja umarłam.
z przyzwyczajenia tylko budzę się rano. oglądam
ich życie w technikolorze i już nie zazdroszczę. czasem jeszcze
upijam się winem z komarem na parapecie.
kumuluję kumulusy w oczach. kiedyś
spod powiek wysypie się kurz
z powybuchowym dymem. pęknę na pół.
nie boję się
nieżywi nie umierają.
śmierć na dwa
józefina ariadna
józefina ariadna
Wiersz
·
28 lipca 2008
-
Kuba NowakowskiPodoba mi się, poza ostatnimi dwoma wersami. Obrazotwórcze.
-
LatteMnie również się podoba ;)
-
Marcin SierszyńskiAno, ciekawy i bezbłędny.
-
ewBudzenie się z przyzwyczajenia .. nieżywi nie umierają i komar na parapecie . Bardzo fajnie pokazałaś zniechęcenie w wierszu.
-
Michał DomagalskiNastępny nieżyjący w literaturze. Ale to dobrze. Lubię umarłych.