wiersz w tonacji mol
a mol
zakrzepłym w spółgłosce językiem
za krzepkim ramion uściskiem
zakrzesam słowem po czaszce
zakrzyczę ciszę nad górą
b mol
przeczystym milczeniem odpowiesz
przedwczoraj zanurzysz w pojutrze
przebiśnieg w taflę wetknięty
przenigdy więcej nie zwiędnie
c mol
oddam na zawsze pożyczki
oddechem zroszę wąwozy
odejdę wzdłuż sieci ścieżek
odnajdę samego siebie
Anathema 62 lipiec 2008
Anathemo przepiękny jest i nie napiszę tutaj wyczerpującego, konstruktywnego komentarza, choć sobie obiecałam.
Jak dla mnie to czerwienią tu się mieni. Ode mnie ją masz i dodaję do ulubionych.
I nie wiem dlaczego Anathemo, ale przyszła mi na myśl pewna piosenka Harlemu... właśnie wałkuję ich kawałki a ten od razu mi spasował na tło pod ten wiersz. "Kiedy góral umiera" może znasz? (żadnych animozji do Twojej osoby! ;)))
http://francja.wrzuta.pl/audio/ujnNrcW36...
;)
fajny eksperyment, choc czyta się trudno. ale chyba o to chodziło też, by się pogimnastykowac, nie?
a czy Ty wiesz, że coraz więcej finezji tu u Ciebie widzę? stwierdzam że....masz Łeb.