abrakadabra

ovocek

zagarniam noce w które
my - architekci zamków
i bezimiennych miast
szukaliśmy dróg
szkicując na ścianach cienie

wypluwam wypluwam
dławiące słowa
mogę już wziąć wdech

teraz powiem
abrakadabra abrakadabra
stara mantra dobra na sen
by nie bać się ścian
które tracą pion
by jutro znów odnaleźć
zmącony przez ciebie zen

zagarniam morski piach
i wyjmuję zapałki

kogo obchodzi jeden
osunięty klif

abrakadabra abrakadabra
zamykam zamykam
okna i drzwi

ovocek
ovocek
Wiersz · 3 sierpnia 2008
anonim
  • ew
    Jak dla mnie to jest tu o jedną abrakadabrę za dużo, może tę w tytule ?
    Ładnie wyszły powtórzenia, czyta się świetnie, tekst płynie i ma klimat, czego więcej chcieć od wiersza. No to witamy na wywrocie zaklinaczu.

    · Zgłoś · 16 lat
  • Marek Dunat
    urokliwy tekścik na ... piosneczki słowa. ładnie , inteligentnie porymowane, klimatycznie . ale jako wiersz, bez melodii - tak sobie . doceniam jednak subtelność strofek zanuconych dziś do wymyślonej melodii.

    · Zgłoś · 16 lat