zagarniam noce w które
my - architekci zamków
i bezimiennych miast
szukaliśmy dróg
szkicując na ścianach cienie
wypluwam wypluwam
dławiące słowa
mogę już wziąć wdech
teraz powiem
abrakadabra abrakadabra
stara mantra dobra na sen
by nie bać się ścian
które tracą pion
by jutro znów odnaleźć
zmącony przez ciebie zen
zagarniam morski piach
i wyjmuję zapałki
kogo obchodzi jeden
osunięty klif
abrakadabra abrakadabra
zamykam zamykam
okna i drzwi
abrakadabra
ovocek
ovocek
Wiersz
·
3 sierpnia 2008
Ładnie wyszły powtórzenia, czyta się świetnie, tekst płynie i ma klimat, czego więcej chcieć od wiersza. No to witamy na wywrocie zaklinaczu.